Rozpędzony niczym lokomotywa nowy zarząd klubu pędzi w stronę świetności. Po działalności przejawiającej się jedynie w postaci nagłych zrywów „patriotycznych” obecny kolektyw obrał sobie za cel? No właśnie co?
Usilnie staram się zrozumieć poczynania zarządu ale nie rozumiem wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Pierwsza dziwaczna sytuacja, na którą zwróciłam uwagę powstała na tle produkcji koszulek na IMM. Ktoś rzucił pomysł, ktoś coś zaprojektował, wycenił i zebrał zgłoszenia. Po czym okazuje się, że decyzją zarządu dla dobra wspólnoty wybrano innego producenta koszulek a przy okazji i nadruku. Autor projektu zastrzegł wzór, wywiązała się dyskusja i głos zabrało ciało płodząc wielki elaborat. Wywód sprowadzała się do tego, że spadaj frajerze twórco projektu bo nie masz prawa do swojego dzieła i basta a koszulki zrobi znajomy królika i git. Do tego dumne info o zastrzeżeniu znaku klubowego. Zupełnie nie rozumiem tej polityki. Nie dość, że procedura kosztuje ponad 500 zł to wydaje mi się, ze nie dostrzega się drugiej strony medalu. Czy klub jest tak liczny, silny i prężny, że darmowa reklama w postaci noszenia koszulek z logo klubu i innych gadżetów przez (pardon) nie-członka i osobę nieupoważnioną jest godna pogardzenia. A nich robią i miliony koszulek z logo i noszą je wszyscy, którzy maja ochotę. Przecież to darmowa reklama klubu. Interesująca uwaga do tego byłą taka, że MKP będzie jedynym tak samo ubranym na IMM. No tak, tylko, że większość klubów szykuje na IMM koszulki i jednolity wygląd. I tak jest od lat. Nad pomysłem zakupu autobusu spuszczę zasłonę milczenia – po co się ograniczać może lepiej prom kosmiczny?
Teraz wywiązała się ciekawa dyskusja dlaczego nie ma frekwencji na amatorskich zawodach mini. Tym razem szacowne grono milczy i tylko najwierniejsi zapaleńcy ścigania próbują diagnozować przyczynę żałosnej liczby miniaków na zawodach, a nawet zlotach. Śmiem twierdzić, że o kasę tu nie chodzi a CHCIEJSTWO. I tu widzę rolę klubu i zarządu – integrować, zachęcać i mobilizować. Młode pokolenie jest coraz bardziej leniwe im się po prostu nie che: szykować auto, wstać rano, dojechać, ścigać się i wrócić. Podobnie jest na zlotach pojazdów zabytkowych średnia wieku jest średnia a nawet nieco powyżej i młodych jak na lekarstwo. Nikt mnie nie przekona, że to przez obowiązki, dzieci, rodzinę, kasę itp. to tylko wymówki. A nam się chce i jeździmy miniakami, gdzie nam się zamarzy…