Po porannym pucowaniu auta, nerwowym oczekiwaniu na start, punktualnie o 10 wystartował pierwszy mini na trasę rajdu. Nasza ekipa liczyła aż dwa auta, bo Adam nas nie zawiódł i rzutem na taśmę przyjechał na Zraz.
Jechała się bardzo przyjemnie nie licząc itinerera w milach i strasznie dziurawych dróg. Rekompensatą były piękne widoki, dobrze opracowana trasa, łatwe 🙂 pytania i zadania. Po zaliczeniu układanki, strzelaniu, rzucaniu bule (Adam za trzecim razem idealnie trafił w cel!), slalomu z tekturką na przedniej szybie i oczywiście obiadu składającego się z kluseczek z serem i skisłą śmietaną wróciliśmy do hotelu.
Rajd był świetnie przygotowany i doskonale się bawiliśmy, bardzo dziękujemy też pilotce Lucce i Adamowi za towarzystwo, wiedzę merytoryczną i super zabawę.