Pogoda zaserwowała nam z rana ulewę, potem chmury straszyły deszczem ale wyglądało też Słońce. Po zarejestrowaniu leniwie doczekaliśmy wyjazdu na obiad i słodkości do pobliskiego miasteczka. Największą sensację wzbudził przyjazd na zlot Moke’a z Finlandii – nagrodę za najdalszą drogę mają gwarantowaną, oczywiście podobnie jak większość przyjechał z IMMa ale i tak całościowy dystans jest imponujący.
Rozmawialiśmy multijęzykowo – Czesko, Słowacko, Niemiecko, Angielsku wymieniając wrażenia z Węgier i poprzednich IMMemów. W drodze powrotnej cześć pojechała do hotelu, reszta na taras widokowy my zgubiliśmy się za zakrętem i pojechaliśmy do Hrinovy na pyszne kluseczki z serem owczym i skwarkami. Po powrocie do hotelu zastaliśmy parking pełny mini.