Rano znów pakowanie i w drogę. Pożegnaliśmy Balaton.
Zadowoleni, opaleni naszym „Bąblowym” majdanem przejechaliśmy przez Budapeszt…
Na autostradzie M23 trafiliśmy na wypadek – auto wbiło się w filar wiaduktu. Byliśmy 20 autem od zdarzenia. Widzieliśmy lądowanie helikoptera, przyjazd karetki i służb porządkowych. Po około 15 minutach kierujący ruchem zarządzili zbiorową jazdę pod prąd 😉
Małym objazdem przez wsie dotarliśmy znów na autostradę i dalej jechaliśmy już bez niespodzianek
Po przejechaniu 236 kilometrów byliśmy na Słowacji.
Najdłużej szukaliśmy hotelu, sprytnie ukrytego w lesie, w końcu się udało, zameldowaliśmy się a potem wzięliśmy dłuuugi prysznic.
Skończył się cygański żywot, śpiwory i dom bez ścian odkładamy na rok.
Powoli zjeżdżają się uczestnicy zlotu – Słowacy, Czesi i Węgrzy. Część z nich też byłą na IMMie.
Zrobię tu mały porządek i idę się integrować 😉