Fakt sprzedaży Amberka jeszcze do mnie nie dotarł, błogo żyję ze świadomością, że nadal stoi w garażu. Mam wrażenie, że obojgu nam wygodnie udawać, że nic się nie stało i nie „poruszać drażliwego tematu”. Weryfikacja rzeczywistości może być bolesna. Będę jak Scarlett O’ Hara – pomyślę o tym jutro 😉 Teraz uwagę zaprząta nam uruchomienie clubiego i dopełnienie formalności rejestracyjnych. Cieszę się, że udało nam się wyłuskać egzemplarz w tak oryginalnym stanie. Miniaki wyjątkowo nadają się do wszelkich przeróbek i „nowych projektów”. Ja już się tym zachłysnęłam a jeżdżąc na IMMy widzieliśmy już chyba wszystkie możliwe modyfikacje, ulepszenia i udziwnienia. Chciałam miniaka takiego jak go fabryka wyprodukowała – no i mam.