Ułęż – dzień drugi

Technicy zamontowali mi dwie kamery na zewnątrz auta i jedną w środku w tym czasie Kuzaj a potem Chuchała robili pokazowe przejazdy. Pierwszym zadaniem było wahadło na płycie poślizgowej. Nie byłam z tego zadowolona, wcześniej nie miałam okazji specjalnie wprowadzać auta w poślizg. Wreszcie ruszyło nagrywanie, ja startowałam jako druga. Mieliśmy jeden próbny przejazd i przejazd już właściwy – nagrywany, wcześniej krótki wywiad z Irkiem a po jeździe rozmowę z jury. Oczywiście gwiazdy wahadło przejeżdżały tyle razy aż udało się nagrać dobry przejazd. My nie mieliśmy takiego przywileju.

Pojechałam. Rozmowa była miła, trochę się zestresowałam i zapomniałam nazwy programu, Irek chciał mnie poratować i też nie pamiętał dokładnej nazwy. Mam nadzieję, że to wytną :). Zamontowali mi mikrofon i byłam cała monitorowana przez wielkiego brata, brakowało tylko odczytów tętna. Ruszyłam, pierwszy przejazd nawet mi wyszedł zważywszy na to, że nie używałam hamulca ręcznego a miniak sam w sobie „pieruńsko” trzyma się toru. Właściwy przejazd totalnie położyłam, skosiłam prawie wszystkie słupki, dwa zabierając nawet z sobą. Pamiętałam zalecenia reżysera, że mamy mówić podczas jazdy tak więc cały czas coś nawijałam. Maciek w tym czasie stał przy Irku i komentował moja jazdę. Na koniec palnął wyznanie życia – mam nadzieję, że puszczą to programie. Ja byłam w szoku  Szacowne jury mnie zjechało z Kuzajem na czele tylko Dorota mnie broniła. Byłam trochę zła na siebie ale sam reżyser powiedział, że ma być widowiskowo, najlepiej żebyśmy coś wywinęli więc wywinęłam – nikt inny nie skosił słupków! Teraz pozostało mi tylko czekać na przejazdy innych uczestników i na drugie zadanie. Generalnie całe to nagrywanie to jedno wielkie czekanie. Dobrze, że pogoda nas rozpieszczała i nie było gorąco, deszcz nie padał (choć momentami pokapywało). Chodziliśmy od namiotu do aut, rozmawialiśmy z uczestnikami, robiliśmy za widownię i jakoś czas powoli upływał. Zdążyłam w tym czasie usłyszeć jak Kuzaj plącze się w zeznaniach co to jest szpera, Chuchała chce robić altonena na wstecznym biegu i inne kwiatki. Bardzo pozytywne za to wrażenia zrobiła na mnie Dorota – miła i sympatyczna osoba i Irek, który jest duszą towarzystwa. Nie pamiętam dokładnie jakie były jeszcze samochody oprócz Bąbla. Zapamiętałam tylko smarta i walkę z wyłączeniem systemów, mercedesa który dał plamę z bokami i został okrutnie sponiewierany przez Kuzaja. Było też auto służbowe chyba peugeot, który żeby zostać w programie musiał pozasłaniać wszystkie reklamy. Wspólnie z innymi członkami ekipy i uczestnikami utyskiwaliśmy na długie czekanie. Dowiedzieliśmy się, że drugą próbą ma być altonen. Wkurzyłam się, wiedziałam, że muszę go wyćwiczyć ale nie miałam okazji. Poszłam do członków ekipy rajdowej i na bezczelniaka spytałam o technikę jego wykonania. Wbijałam sobie do głowy poszczególne elementy włącznie z rozrysowaniem na kartonie manewru gdy tym czasem zapadła decyzja o rajdowej próbie z testem łosia. Byłam w domu. Miniak na płycie poślizgowej w teście łosia pokonał nawet subarynę tak więc byłam spokojna o tę próbę.