Ostatnie eliminacje w sezonie zaczęły się standardowo. Trasa była wyznaczona z trzema długimi prostymi i dwoma nawrotami, co czyniło ją najdłuższą z dotychczas przygotowanych. Trzy razy pojechałam zapoznanie, tak by sprawdzić w jaki sposób najefektywniej pokonać zakręty. Pierwszy przejazd poszedł mi średnio – byłam czwarta i miałam poczucie, że nie pojechałam na maksa. W trakcie zawodów Krzyśkowi w Peugeocie 106 MAXI urwał się tłumik i pętle ukończył ciągnąc żelastwo po ziemi. Maniek „etatowy” fotograf Niskich Łąk z wielkim okrzykiem radości stwierdził, że to on przyczynił się do awarii bo dotykał auta.
Miesiąc: październik 2011
Co jest grane?
Transportu w sobotę nie będzie z powodu powodzi we Włoszech. Auto ma być NA PEWNO do końca przyszłego tygodnia. Nerwówka trwa dalej. Do tego Amberek nie poprawia nam nastroju, wręcz przeciwnie i dokłada się Bąbel bo w niedzielę jest finał NLC i czeka mnie ostateczna walka o generalkę. Idzie się wykończyć…
P.S.
Madusa
Trzecie w drodze
A jednak, stało się!
Zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami kolejnego mini. Tym razem to austin mini clubman estate. W zasadzie to nie czuję się właścicielką auta, bo jeszcze go nie widziałam na żywo, mam nadzieję, że dotrze do nas szczęśliwie w przyszłym tygodniu. Na razie uzgadniamy z Maćkiem zawiłości rejestracji na „żółte” blachy a ja szykuję się do wielkiego pucowania i oczywiście z niecierpliwością czekamy na nasze „maleństwo”.
Próbka koloru na „załączonym obrazku” 🙂
NEWS: auto w Polsce ma być w sobotę – 29 października. Maciek już zorganizował wyprawę do Tomaszowa po Clubiego. Nerwówka trwa, dla zabicia czasu przygotowaliśmy stronę poświęconą nowemu nabytkowi www.clubmanestate.pl
WLTA III
Wczoraj wzięłam udział w III rundzie Wrocławskiej Ligi Time Attack. Po raz pierwszy zawody odbyły się w sobotę i do tego rano. Bardzo odpowiada mi taka formuła bo po dwunastej już byliśmy w domu. Wszystko coraz sprawniej też funkcjonuje i mimo ponad trzydziestu aut było siedem przejazdów z pomiarem i trzy zapoznawcze. Trasa była wyjątkowo nieprzychylna miniakowi – długie proste i kilka zakrętów dziewięćdziesiątek. Jednak każdym kolejnym przejazdem poprawiałam czas i jeździło mi się coraz lepiej.
Nierafinowany cukier czyli włoska historia
W gorączce poszukiwań sprawdziłam połączenia lotnicze -nawet w obie strony 🙂 jak na zamówienie akurat była rewelacyjna promocja. Zgłosił się do nas kolega skuszony Słońcem Italii, który zaoferował swoje towarzystwo w trakcie wyprawy. Nie pozostało nam już nic innego jak napisać do właściciela i dopytać o szczegóły. Plan mieliśmy gotowy – lecimy samolotem, wracamy na kołach w wesołej ekipie. Czytaj dalej →