To był wyjątkowo udany dzień… Pogoda fantastyczna, więc jechaliśmy podziwiając jesienne widoki. Na miejscu zaliczyliśmy obowiązkową prezentację na scenie a wolny czas spędziliśmy poznając innych uczestników. Usłyszeliśmy między innymi wspaniałą historię restauracji Giuli, poznaliśmy wielu przesympatycznych właścicieli zabytkowych aut w tym Alfy, Citroena, mercedesów i „czeskiego auta”.
Zlot był troszeczkę mało atrakcyjny dla uczestników bo w zasadzie oprócz wystawienia auta na placu koło szkoły i pod Aquaparkiem nie było żadnych dla nas zajęć. Po południu mogliśmy oglądać – „gwóźdź programu”, konwersję auta spalinowego w elektryczne przeprowadzoną przez harcerzy. Z zapowiadanych 10 minut zrobiło się 45 ale tak to jest, że przed widownią nigdy nie wychodzi jak powinno. Po zaciętej walce udało się wszystko zmontować i auto wyjechało z placu.
Na koniec zostaliśmy uhonorowani II miejscem za najładniejszy samochód. To zaczyna być już wrześniową tradycją…
Wracając nawet dobrze nie wyjechaliśmy z Polkowic, gdy okazało się, że doszło do wypadku na drodze do Lubina i Policja kierowała ruch objazdem przez Sobin. Tak więc zaliczyliśmy mały rajd turystyczny bo w tamtych okolicach nigdy nie byliśmy.