To, że wróciliśmy z wakacji a na Niskich jest dłuższa przerwa nie znaczy, że nic się w minakowym ogródku nie dzieje.
Wczoraj zaliczyłam „trójkę”. Jeździłam Bąblem z pasami szelkowymi Schrotha, które w tygodniu zamontował Maciek. Rewelacja. Różnica między zwykłymi pasami bezwładnościowymi jest kolosalna. Nawet przeżyję już ich czerwony kolor (którego osobiście nie cierpię) tak dobrze mi się teraz jeździ.
Wracając do szkolenia to miniak był nie do pokonania przy kurtynach wodnych i lepiej trzymał się maty poślizgowej niż potwór, czterołap subaru. Zaliczył bezbłędnie prędkość najazdu 80 km! Za to dałam ciała na pół aaltonenie i zamiast ładnego pół obrotu auto robiło go ale z przesunięciem bocznym. Muszę pomyśleć co było przyczyną czy za duża prędkość czy za mocno dokręcona kierownica i oczywiście dalej ćwiczyć. Niestety moje marzenie o zrobieniu pełnego aaltonena się nie spełniło. Nawet nie miałam okazji spróbować. Wrrr! Trudno, będę czekać na koleją okazję, oby do zimy!
Po moim rajdowaniu zasłużony Bąbel został odstawiony na wymianę serducha i kilku innych części. Mam nadzieję, że po tej operacji będzie zdrowy 🙂 i szybszy.