Mini jak zwykle wzbudza zainteresowanie i wiele pozytywnych reakcji. Pani z naszej ulubionej lodziarni jest nim zachwycona i codziennie z nią gawędzimy na temat samochodu.
Po drodze do Pogorzelicy miałam jeden niemiły incydent, kiedy to bezczelnie wymusił wjazd bus włączający się do ruchu. Mimo, że ja byłam na głównej – ekspresowej drodze to ja musiałam mocno przyhamować i go puścić bo by mnie zepchnął na czołówkę.
Wkurzyłam się totalnie i 200 metrów dalej gdzie było szerokie pobocze z obu stron wyskoczyłam na przeciwny pas i wyprzedzałam na bezczelniaka sznur aut z busem włącznie. Samochody z przeciwka grzecznie zjeżdżały mi na pobocze. W końcu to Mini! Takim sposobem wyprzedziłam całe to towarzystwo i grzałam już bez problemów do samego morza – wyprzedzone auta już mnie nie dogoniły. To już drugi raz wykorzystałam perfidnie swoją przewagę „wielkościową” – pierwszy do Starogardu i teraz tu.
Wczoraj wybraliśmy się na wycieczkę do Dziwnowa, Dziwnówka, Trzęsacza i Rewala – przyjemnie patrzeć na zdziwione miny tubylców kiedy widza nasze auto.
Maciek zabawia się w golfiarza a ja zbieram bursztyny
sesja z latarnią w Niechorzu