Bytom – Tarnowskie Góry – Radzionków
O 9.30 zjawiliśmy się na bytomskim rynku równocześnie z Sezarem 🙂
Jak tylko zgasiłam silnik dopadł mnie organizator z mikrofonem i miałam swoje 5 minut na antenie.
Potem nasze zielone minii (my + Sezar) zostało wytypowane do czwórki najlepszych aut zlotu w towarzystwie m.innymi fiata topolino i pięknego BMW.
Pogoda była nieciekawa choć momentami przestawało padać, najważniejsza jednak była atmosfera. Spotkaliśmy się znów z Arturem i Irką – zdali nam relacje z rajdów w których uczestniczyli od naszego ostatniego spotkania w Dobrzeniu. Opowiadaniom nie było końca, długo też dyskutowaliśmy na temat przyszłości „zabytkowej” motoryzacji w Polsce. Wszyscy mamy bardzo emocjonalne podejście do aut 🙂 Mój podziw i uznanie wzbudziła relacja Irki z wyprawy do Kołobrzegu – wyjazd Jawą na kołach – odjazd o 1 w nocy przyjazd 21! Czapki z głów!
Artur powiększył swoje zbiory o zabytkową przyczepkę z namiotem – 200 kilo żywej wagi. Jego maluch mknie teraz wolniej ale za to wrażenia jak rozłoży camping – bezcenne!
Spokojnie w długim korku udaliśmy się do elektrociepłowni „Szombierki”. Zaopatrzeni w kawę i ciacho zwiedziliśmy budynki. Po przegrupowaniu już w asyście policji udaliśmy się na rynek w Tarnowskich Górach. mieliśmy honorowe miejsce pod sceną w towarzystwie merca i oczywiście Jawy 🙂
Maciek załapał się na serwis hamulców w bolidzie Mirki i dalej posileni grochówką i krupniokiem ruszyliśmy do Radzionkowa.
Organizację imprezy uważam za bardzo dobrą aż przyjemnie brać udział w takich paradach. Mam nadzieję, że za rok znów będziemy gościć na paradzie.
Miejsce wybrano nie najlepsze obok cmentarza i kościoła ale za to hotel mieliśmy na sąsiedniej ulicy.
Po pokazach i podziękowaniach towarzystwo rozjechało się do domów a my pojechaliśmy do hotelu – rano ruszamy na Jurę!