Wstaliśmy rano, o 8 punktualnie pojawiliśmy się na śniadaniu. Nie tylko my zresztą… Niestety Niemcy nie byli jeszcze gotowi, sprzątali salę po nocnych szaleństwach. Kolejka do wydawania posiłków rosła w oczach.
Na szczęście spóźnienie lekko przekroczyło studencki kwadrans i mogliśmy „szturmować” wydawanie posiłków. Śniadanie było „boskie”: dwie bułki, dwa plasterki wędlinopodobne i jeden plasterek sera do tego dżem. Muszę przyznać, że z łezką w oku wspominałam angielskie śniadanie – na ciepło, z boczkiem i krokietami ziemniaczanymi. A podobno to Anglicy mają niedobre jedzenie. Posileni złożyliśmy namiot i w drogę. Wraz z nami wyjeżdżało sporo ekip: Włosi, Słoweńcy… Bez problemów wróciliśmy do domu. Auto znów spisało się wspaniale…
Mr Bubble – Minimania IMM 2010 Germany
Na koniec zdjęcia autorstwa Gregora ze Słowenii
Pozdrawiamy i do zobaczenia w Belgradzie!