Lało, lało, lało cały dzień. Zostali tylko najodporniejsi metalowcy – drewniane auta spasowały.
Jak zwykle pod eskortą policji wyruszyliśmy na trasę, zwiedzać pałace by rajd zakończyć w Pszczynie. Odwiedziliśmy Kończyce Wielkie, Małe, Zebrzydowice, zbiornik goczałkowicki i Strumień. Serce mi się krajało w tym ostatnim, tak przygotowali się na nasz przyjazd a tu taka ulewa. Było bardzo mało osób ale i tak, że przyszli…
Majówka na portalu www.ekonczyce.pl
Straty samochodowe:
Multipla jechała już na lawecie (miała tylko 1 i 3 bieg). Chłopaki mini zamienili na Jeepa do tego po drodze Robert uszkodził zawieszenie i dołączył do nas w Pszczynie na lawecie i tak ostał się tylko nasz Miniak.
Podsumowując przez pogodę rajd był tylko super, gdyby pogoda dopisała byłby wspaniały. Wielkie ukłony dla komandora za organizację i dbanie o komfort uczestników. Poznaliśmy wiele ciekawych miejsc a przede wszystkim wspaniałych ludzi.