Już w domu, po zlocie. Uważam, że był bardzo udany, może przez to, że nie był tak bardzo zorganizowany i mogliśmy zwiedzać i robić co chcemy. Spotykaliśmy się koło 18 na kolacji.
W sobotę pogoda znacznie się poprawiła – świeciło słońce ale było mroźno. Po śniadaniu znów wybraliśmy się do Zakopanego. Gubałówka, Krupówki, skocznie.