Cenkovice – Lunedi

– śniadanie –tym razem we własnym zakresie, kolejny kurs na sklepik i do domu. Zadziwiająco szybko i dobrze mi się jechało. Mimo lekko niedopasowanej igły auto ładnie pracowało i ostro szło. Dopiero pod Wrocławiem jechaliśmy już po woli w korku.