Wybraliśmy się na urodziny w naszej Alma Mater – organizowane były w Renomie. Liczyliśmy na większą frekwencję classiców. Zrobiliśmy rundkę w około miejsca postoju bo nikogo nie było. Zdecydowaliśmy się jednak zatrzymać i godnie reprezentować Mini. Atmosfera była bardzo dobra – lepsza niż w Warszawie. Ludzi niewiele, ale było sympatycznie. Dojechał do nas jeszcze Andrzej kabrio i klasykiem, dwie osoby z MINI. Gawędząc o naszych odlotowych maszynach doczekaliśmy tortu i życzeń. Szkoda, że więcej miniaków nie przyjechało. Gdzie te czasy, że było nas ponad 10!