Czwartek

– po zamontowaniu akumulatora odbyło się pierwsze odpalenie i sprawdzenie sunroofa – niestety beze mnie. Wieczorem ustalaliśmy menu na Czechy – pieczony kurczak czy wołowina i knedle, oczywiście wygrały knedle. Zostały tylko pokoje 4 osobowe, a, że przerabialiśmy to w Serbii jakoś nie palę się do dzielenia pokoju. Maciek załatwił nocleg w innym pensjonacie. Jest 400 metrów od właściwego i tak cały dzień będziemy się wspólnie bawić, wieczorem zresztą tez.