Odpowiedzieliśmy na ogłoszenie ze strony klubowej o poszukiwaniu Miniaka do sesji ślubnej. Po uzgodnieniach dotyczących czasu i miejsca umówiliśmy się na ruiny dworku pod Wrocławiem. Na miejscu okazało się, że nie da się tam wjechać i fotograf zarządził sesje w alei kasztanowców.
Cała ekipa była bardzo sympatyczna i było bardzo miło. Co prawda cały czas przeszkadzały nam auta, które właśnie musiały tamtędy przejechać – zero tolerancji dla nowożeńców!!
Pan młody miał nawet okazje pojeździć Miniakiem do tyłu i przodu 🙂
Czekamy na zwrotną sesję naszych autek!
zdjęcia są autorstwa Michała Siergiejewicza