Tym razem Mirka organizuje zlot w Tarnowskich Górach. Bardzo lubię jej zloty bo są świetnie zorganizowane, dopięte na ostatni guzik i pełne atrakcji. Koło południa docieramy na miejsce zbiórki. Podziwiamy piękne angielskie auta. Mój zachwyt wzbudza cudowny Jaguar, jego maska jest niewiarygodnie dłłłuuuga. Auto ma klasę i jest jedynym egzemplarzem w Polsce. Okazuje się, że na śląsku jest dużo kolekcjonerów zabytkowych aut.
Ludzie tu maja dwie pasje gołębie i zabytkowe fury. Ruszamy do kopalni srebra gdzie zjeżdżamy po ziemię i prowadzeni przez przewodnika poznajemy historie regionu. Na parkingu „grasuje” TVN turbo i filmuje nasze auta. Odłączyliśmy się od wycieczki i poszliśmy na parking. Gdy jedliśmy kanapki w aucie podszedł do nas ochroniarz z parkingu i zaczął wykrzykiwać coś o dokumentach i że mamy się wylegitymować. Okazało się, że chciał żebyśmy udowodnili, że jesteśmy właścicielami auta bo bał się, że je kradniemy. Gdy cała sprawa się wyjaśniła przeprosił i z troska powiedział Pan mnie rozumie, musiałem przecież te auta są tyle warte…. WOW! Następny punkt programu – Sztolnia czarnego pstrąga. Całą trasę pokonaliśmy łódkami. Rewelacja. Wróciliśmy i na rynku mieliśmy prezentację aut. TVN kręciło materiał, były wywiady i gwiazdorstwo. Wieczorem zamknięcie zlotu i uroczysty obiad. Gdy wygonili nas z knajpy trochę niezbornie szukaliśmy miejsca na imprezę. Rozdzieliliśmy się na grupki, trochę po knajpach trochę w hotelu. Nasz pokój był 6 osobowy i jakoś nie uśmiechało mi się tam spać więc się zawinęliśmy i wróciliśmy do domu – przecież byliśmy zahartowani w „nocnych jazdach”.