Godzina 23 zbieramy się do wyjazdu. Miniak nie odpala. Nerwy sięgają zenitu. Po chwili na ochłonięcie okazuje się, że bezpieczniki się przepaliły. Maciek ratuje sytuację zaskórniakami z garażu i naprędce połączonym drutem – ruszamy. Jedzie się zadziwiająco dobrze zważywszy na warunki, noc i nieciekawą trasę.